Tanie jedzenie. Jak wydawać mniej na codzienne posiłki
Odkąd wyprowadziłam się na swoje, ciągle brakowało mi pieniędzy, nie tylko na opłaty, ale także na jedzenie. Zawsze przeznaczony na ten cel budżet rozchodził się jeszcze przed połową miesiąca, a co tydzień kilka przeterminowanych produktów leciało do kosza. Frustrowało mnie to i wpędzało w silne poczucie winy. No bo jak tak można marnować żywność? I tyle pieniędzy wrzucać do kosza? Po latach prób i błędów w końcu udało mi się wypracować sposób, z którym ja czuję się dobrze i którego jest mi łatwo przestrzegać. W ostatnich miesiącach ograniczyłam wydatki na utrzymanie domu (jedzenie + produkty gospodarcze) o 1000 zł miesięcznie. Dzisiaj podzielę się z Tobą tym, jak to zrobiłam, co i dlaczego zadziałało u mnie. Przyznam, że jestem w dużym szoku, bo próbowałam oszczędzać na wiele różnych sposobów i spożywka była tym, z czego nie potrafiłam zejść od lat. Teraz jednak to właśnie na niej oszczędzam najwięcej i żałuję, że tak długo z tym zwlekałam. Myślę, że teraz kiedy ceny żywności ciągle rosną, musimy stać się wyjątkowo elastyczne.
Oto kilka moich ulubionych sposobów:
Planuj posiłki z wyprzedzeniem
Nie zawsze i nie restrykcyjnie. W internecie znajdziesz mnóstwo planerów, rozpisek, gotowych jadłospisów i webinarów na temat tego, jak masz zaplanować swoje posiłki, żeby oszczędzić. Wypie**** je do kosza. Kluczem do oszczędzania może i jest planowanie, ale w internecie wpadamy w manię planowania. Wszystko musi być zgodnie z harmonogramem, metodą influencerki XYZ, cyklem solarnym i w odpowiedniej fazie księżyca, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. No właśnie nie. Nie wychodzi, bo zamiast na zrobieniu tego, co masz do zrobienia: szukaniu oszczędności i gotowaniu, skupiasz się na tych wszystkich pierdołach.
Sporządzając tygodniowy jadłospis, nie myśl o tym, jakie produkty poleca aktorka. Nie używaj do tego aplikacji na telefon, bo lista produktów jest ograniczona i połowy nie dopiszesz. Weź kartkę, długopis i po prostu spisz to, co lubisz jeść. Nie szukasz sposobu na zmianę życia, nie szukasz magicznej receptury na bycie idealną. Nie oszukuj się, że od jutra oprócz planu posiłków zmienisz też dietę i nastawienie. To nieprawda. Musisz nauczyć się chodzić, zanim zaczniesz biegać. Chcesz wiedzieć, co jutro zjesz i co zrobisz z tego, co ci zostanie. Naucz się planować posiłki, a kiedy będzie to umiała, będzie ci łatwiej wprowadzić kolejne zmiany.
Planowanie pomoże ci pozbyć się impulsywnych zachcianek i wkładania do koszyka mnóstwa rzeczy na zapas. Jeśli wiesz, do czego wykorzystasz jutro połowę otwartej puszki groszku, to nie będziesz czuła potrzeby, żeby kupić każdy produkt „na wszelki wypadek”. Po prostu dokładnie wiesz, czego ci potrzeba i czego brakuje.
Kupuj produkty sezonowe i lokalne
Owoce i warzywa są najtańsze, kiedy jest na nie sezon. Bardzo często kupuję wtedy marchew, seler, pietruszkę i inne produkty, które później kroję i mrożę do wykorzystania w zimie i wczesną wiosną. Oszczędzam przy tym czas na obieraniu i krojeniu. Wystarczy wyciągnąć garść włoszczyzny ze strunowego woreczka i cyk, zupka gotowa! Bardzo często lokalne targowiska czy bazarki mają dużo niższe ceny niż sklepy, a przy tym dużo lepszą jakość. W okresie wakacyjnym staram się robić więcej zakupów na targowisku, gdzie mam znajomych sprzedawców, którzy czasem kojarząc z widzenia opuszczą te parę złotych z ceny 😉
3. Gotuj w Domu
Gotowanie w domu jest zdecydowanie tańsze niż jedzenie na mieście i nie da się z tym kłócić. Nie chodzi o to, żeby odmawiać sobie wszystkiego. Wyznaczyłam sobie limit, dzięki któremu czasem mogę zamówić jedzenie z dowozem, albo wyjść do restauracji. Przeznaczam na to konkretną sumę w miesiącu, której nie mogę przekroczyć. Jeśli wiem, że zbliżam się do limitu, kupuję mrożone pierogi. Dlaczego? Bo jeśli nie będę mieć siły i czasu, żeby gotować, otworzę paczkę pierogów za 7 zł, zamiast zamawiać pizzę za 65 zł.
Wykorzystuj resztki
Nie wyrzucaj resztek! Jeśli ugotowałaś za dużo, zjedz ten dodatkowy kotlet z chlebem na kolację, albo przechowaj zupę w słoiku. Często, żeby zaoszczędzić, trzeba zainwestować. Kup woreczki strunowe w 2 rozmiarach — mniejsze i większe. Takie najprostsze woreczki z Ikei nadają się do przechowywania warzyw, zup, sosów i czego tylko dusza zapragnie. Nawet jeśli został ci kubek zupy, możesz wykorzystać go jako bazę do przygotowania kolejnego garnka tej samej zupy lub sosu. Obrałaś za dużo warzy do zapiekanki? Dodaj je następnego dnia do zupy lub sosu.
5. Kupuj Hurtowo
Pewne produkty, takie jak ryż, makaron czy kasze, warto kupować w większych opakowaniach. Pamiętaj, że liczy się cena za kilogram, a nie cena za opakowanie. Zawsze sprawdzaj pełny opis na cenówce i wybieraj to, gdzie płacisz mniej za konkretną ilość. Często wychodzi to znacznie taniej niż kupowanie małych paczek. Uważaj jednak, żeby nie wpaść w pułapkę kupowania „na zaś”. Promocje typu 1+1 są w porządku, jeśli używasz czegoś bardzo często. U nas w domu są to jajka, których używamy niemal codziennie. Jeśli kupię dwie paczki, to wiem, że starczą na max. 1,5 tygodnia. Jeśli kupię dwie puszki fasoli, to jest duża szansa, że nie otworzę jej do przyszłej zimy. W ten sposób tylko zamrożę swoje pieniądze i chociaż puszka fasoli to nie majątek, to sumując wszystkie zdublowane produkty w domu, z czasem może uzbierać się mała fortuna.
Wybieraj mniej przetworzone produkty
Często produkty mniej przetworzone są tańsze i zdrowsze. Gotowe sosy są wielokrotnie droższe niż produkty do ich przygotowania, kiedy kupisz je osobno. Wiem, że łatwiej i szybciej jest sięgnąć po gotowca, ale takie produkty są w równym stopniu zabójcze dla naszego zdrowia i portfela. Lepiej ugotować makaron i przesmażyć passatę pomidorową z ziołami, co zajmie Ci najwyżej 15 min za 10 zł na 4 osoby, niż podgrzać słoiczek na jedną osobę za 8 zł. Niestety, matematyka w tym wypadku zawsze jest bezwzględna.
Brak reklamy nie znaczy, że co jest gorsze
Kiedyś kupowałam tylko produkty tych marek, do których miałam zaufanie. Zaufanie do firmy zdobywamy oglądając reklamy, które dają nam poczucie, że wybieramy coś lepszego. Coś bardziej wartościowego. Minęło dobrych kilka lat, nim dotarło do mnie, że śmietana to śmietana, nieważne czy na opakowaniu jest ładniejsza krowa. Jeśli mam wątpliwości co do produktu, patrzę na skład. Jeśli nie ma w nim mleka w proszku czy innych nienaturalnych rzeczy — biorę tańszą rzecz. Reklamy skutecznie tresują nasze nawyki zakupowe, ale jeśli chcemy podejmować mądre decyzje, to nie mamy innego wyboru, jak im się postawić. Często też produkty mniej znanych firm mają znacznie zdrowsze składy, dlatego zawsze warto patrzeć przede wszystkim na etykietę.
7. Korzystaj z Kuponów i Promocji
Kupony rabatowe, programy lojalnościowe sklepów, czy promocje to świetny sposób na oszczędności. Jednak pamiętaj, by kupować tylko to, czego naprawdę potrzebujesz. Kiedy zrobisz już plan posiłków i pójdziesz na zakupy z listą, musisz trzymać się jej jak liny ratunkowej. Nie sprawdzaj ofert na produkty, które masz w domu, lub których nie wykorzystasz w najbliższych dniach. Są na promocji? Suuuper. Za tydzień lub dwa prawdopodobnie znowu będą. Sprawdzaj gazetki i aplikacje ulubionych sklepów spożywczych i zaznaczaj to, czego szukasz. Jeśli robisz zakupy przez internet, sprawdź czy do sklepu, z którego zamawiasz, nie ma dostępnych kodów rabatowych, np. na alerabat.com lub innej stronie tego typu.
Zamawiaj online (jeśli się odważysz)
Zakupy spożywcze online to trochę ryzykowna rozrywka, ale może okazać się zbawienna, jeśli tylko masz w sobie dość samodyscypliny. Zaczęłam zamawiać zakupy z dowozem Glovo, kiedy oboje byliśmy chorzy i nie miał kto zrobić nam zakupów. Nadal często korzystam z tej opcji, ale z zupełnie innego powodu. Jeśli nie idę na zakupy osobiście, nie wrzucam do koszyka dodatkowych produktów. Zamawiam to, co wcześniej zaplanowałam, a jeśli czegoś w zamówieniu brakuje, robimy szybki wypad do osiedlowego. Kiedy nie chodzę między sklepowymi półkami, jest mi dużo łatwiej nie łapać się na promocje i tricki handlowców. Dostawa kosztuje, ale podliczając, ile zwykle wydawałam na dodatkowe produkty, i tak opłaca mi się to dużo bardziej niż osobiste chodzenie do sklepu.
Najważniejsze na koniec
Pamiętaj, że żeby zaoszczędzić na jedzeniu nie musisz rezygnować z przyjemności czy ulubionych smaków. Wystarczy trochę racjonalnego podejścia i 15 min planowania w tygodniu, żeby cieszyć się smacznym jedzeniem i grubszym portfelem. Najważniejsze, to podejść do planowania na luzie i pomyśleć o tym, co będzie Ci najłatwiej wprowadzić.
Pamiętaj: łap okazję, a nie długi!
Co sądzisz o moich sposobach? Możesz własne tricki, którymi możesz się ze mną podzielić? Daj znać w komentarzu!